Kalendarz e-commerce: najważniejsze daty dla e-sklepów
Sprawdź najważniejsze daty dla właścicieli e-sklepów, a także niedziele handlowe i dni wolne od pracy w 2024 roku.
Google ogłosiło, że do 2022 r. chce wyeliminować ze swojej przeglądarki Chrome ciasteczka firm trzecich. Choć internetowy gigant sugerował wprowadzenie takich zmian już w ubiegłym roku, to teraz potwierdził te plany i dodał, że nie planuje zastąpić cookies innymi narzędziami służącymi do śledzenia aktywności konkretnych użytkowników w sieci. Taki ruch ze strony najpopularniejszej wyszukiwarki świata to prawdziwa rewolucja. Co to oznacza dla reklamodawców i jak będzie wyglądała przyszłość bez plików cookies?
Ciasteczka to pliki tekstowe, które są zapisywane na dysku użytkownika odwiedzającego daną stronę internetową. To ślad, który zostawiamy podczas poruszania się w sieci.
Cookies są wyjątkowo przydatnym narzędziem dla reklamodawców i marketingowców – dzięki śledzeniu poczynań danej osoby w internecie, mogą oni pozwolić sobie na kierowanie bardziej dopasowanych i spersonalizowanych reklam w oparciu o przeglądane wcześniej przez użytkownika witryny.
📚Przeczytaj też: Jak wykorzystywać mikrotargetowanie w e-commerce?
Z jednej strony trafniejsza dla odbiorcy reklama to większa szansa, że użytkownik faktycznie zobaczy coś bardziej interesującego i zaspokajającego jego potrzeby. Z drugiej jednak coraz więcej internautów ma świadomość, że ich dane trafiają do kolejnych firm trzecich i uznaje to za duże zagrożenie dla ich prywatności w sieci.
Wie o tym również Google. Jak podaje w opublikowanym na blogu firmy tekście David Temkin, wyszukiwarkowy potentat zdaje sobie sprawę z nastrojów internautów. I cytuje badania przeprowadzone przez Pew Research Center z których wynika, że 72 proc. internautów uważa, iż prawie wszystko, co robią online jest śledzone przez reklamodawców,. 81 proc. z nich twierdzi zaś, że ryzyko związane ze zbieraniem danych przez firmy trzecie przewyższa korzyści tego działania.
- Jeśli reklama internetowa nie ewoluuje w kierunku rozwiązywania rosnących obaw ludzi dotyczących ich prywatności i wykorzystywania ich tożsamości, ryzykujemy przyszłością wolnej i otwartej sieci – pisze Temkin.
W związku z tym Google w ciągu dwóch lat chce zrezygnować z plików cookies firm trzecich w przeglądarce Chrome. Co więcej, firma nie zamierza zastępować ich innymi równie inwazyjnymi rozwiązaniami i alternatywnymi identyfikatorami śledzącymi aktywność użytkowników w swoich produktach. Powód to oczywiście troska o większą prywatność w internecie.
Warto wspomnieć, że odchodzenie od ciasteczek nie jest niczym nowym. O takiej decyzji już wcześniej informowało Apple i Firefox. Ruch Google jest jednak o tyle istotny, że Chrome jest najczęściej używaną przeglądarką internetową. Zgodnie z danymi serwisu StatCounter, jego udział na światoym rynku przeglądarek wynosił w ubiegłym roku niemal 70 proc.
Google zapewnia, że pracuje nad wdrożeniem rozwiązań mających chronić anonimowość użytkowników, a równocześnie dostarczać odpowiednich informacji reklamodawcom. Ma to się jednak odbywać z mniejszą ingerencją w prywatność internautów.
W związku z tym produkty Google mają być wyposażane w interfejsy API uniemożliwiające indywidualne śledzenie. Cookies mają z kolei być zastąpione przez FLoC (Federated Learning of Cohorts). Podczas gdy te pierwsze miały za zadanie śledzić konkretnych użytkowników z osobna, te drugie będą tworzyć grupy internautów na bazie ich zainteresowań i historii przeglądania. Google testował już to rozwiązanie i pochwalił się jego wynikami na początku tego roku:
- Jeśli chodzi o tworzenie grup odbiorców w oparciu o zainteresowania, FLoC mogą stanowić efektywny zamiennik plików cookie stron trzecich. Nasze testy FLoC pokazują, że reklamodawcy mogą spodziewać się co najmniej 95-proc. konwersji z każdego wydanego dolara w porównaniu do reklam opartych o ciasteczka – czytamy w opublikowanym w styczniu wpisie na oficjalnym blogu Google.
Poza tym od ubiegłego roku internetowy potentat pracuje nad wdrożeniem Privacy Sandbox, czyli zbiorem zasad mających wyeliminować indywidualne śledzenie z równoczesnym umożliwianiem reklamodawcom tworzenia odpowiednio ukierunkowanych reklam. Pierwsze elementy Privacy Sandbox mają pojawić się w nowych wersjach Google Chrome od kwietnia tego roku.
To jednak nie koniec. W drugim kwartale 2021 r. nowe standardy mają zacząć być stosowane również w ramach Google Ads.
Gigant z Mountain View zapewnia, że porzucenie plików cookies nie oznacza, że reklamodawcy będą musieli pożegnać się z ideą spersonalizowanych reklam. Zamiast jednak kierować przekazy do konkretnego użytkownika, standardem będzie tworzenie grup docelowych o podobnych zachowaniach i zainteresowaniach, a właściciele firm w dalszym ciągu będą otrzymywać niezbędne (choć nie tak dokładne) dane.
Jak będzie to wyglądać w praktyce? Sam reklamodawca nie będzie miał dostępu do poczynań konkretnego użytkownika w sieci, a jedynie otrzyma od Google informację o grupie osób o podobnym profilu. Na tej podstawie marketingowcy będą mogli tworzyć (już mniej) spersonalizowane reklamy.
📚Przeczytaj też: Przyszłość bez cookies: przygotuj swój sklep
👇Chcesz być na bieżąco z wiadomościami ze świata e-commerce? Zapisz się na nasz ekspercki biuletyn!
Sprawdź najważniejsze daty dla właścicieli e-sklepów, a także niedziele handlowe i dni wolne od pracy w 2024 roku.
Zasięg sklepu internetowego możesz zwiększyć niewielkim kosztem i prostymi sposobami. Oto, jak sprawić, by do Twojego biznesu trafiło więcej klientów.
Brand awareness, czyli świadomość marki, to poziom jej rozpoznawalności wśród konsumentów. Jak wpływa ona na sprzedaż i jak dać się zapamiętać?